Pierwsze spotkanie
Pierwsze spotkanie z psychiatrą. To coś, czego strasznie się bałam. Poważnie, siedząc w autobusie myślałam, że umrę. Nie wiem dlaczego nawet. W ogóle jak wyszło, że udało mi się dostać? Mimo czasu, jaki minął, pamiętam dobrze te telefony do poradni i do kolejkofonu NFZu. Więc może część z was, która nie bardzo wie, jak zacząć swoją “przygodę” z leczeniem, poczuje się lepiej po przeczytaniu tego wpisu. Od początku. Jako, że byłam zielona w te klocki, to postanowiłam, że pójdę najpierw do lekarza pierwszego kontaktu. Wysiedziałam swoje w przychodni niedaleko mojego domu i umówiłam się na wizytę. Wcześniej jeszcze założyłam kartę, bo wcześniej się tam nie leczyłam, jeno jedną szczepionkę miałam. A po za tym stałam się pełnoletnia. Tak, czekałam tyle lat, żeby skończyć osiemnaście. Żeby zrobić to samej. A dlaczego? Bo trafiłam wcześniej na terapeutkę, z którą nie dało się wytrzymać. Nie rozumiała nic, żadnych internetowych przyjaźni, nic. A miała może ze 30 coś lat. I nie szło jej n